0 likes, 0 comments. „Bez agresji, dziecko nie jest w stanie przyjść na świat”, mówi gość odcinka, Katarzyna Kalinowska, Przystanek Relacja, psycholog, nauczyci.. Barbara KALINOWSKA-WITEK Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Polska Funkcje rodziny w świetle czasopism kobiecych i rodzinnych Królestwa Polskiego z lat 1864–1914 Functions of the Family – A Study Based on Women’s and Family Magazines of the Kingdom of Poland Published Between 1864 and 1914 Streszczenie Różaniec z Domu Matki „Różaniec z Domu Matki” to cykl audycji przygotowywanych w Radiu Jasna Góra pod patronatem Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. O. Marian Waligóra, dyrektor JRR przygotowuje krótkie rozważanie o modlitwie różańcowej. Swoją refleksją dzieli się także Piotr Kandzia, należący do wspólnoty JRR. Weronika Janas z domu Kalinowska (1911-1966), rodzice: Ludwik Kalinowski i Ludwika Baryła genealogia.mrog.org Strona główna • Nawigacja • Wyszukiwarka • Oznaczenia graficzne • Formularz kontaktowy • E-mail • Zasady korzystania Katarzyna Mielczarek z domu Kalinowska † Katarzyna urodziła się w niedzielę 5 kwietnia 1885 r. o godzinie dwudziestej w Строец, współcześnie Strojcu, obecnie POL‑OP jej rodzicami chrzestnymi byli Antoni Kalinowski i Marianna Zagrodnik ostatnio zamieszkała w Strojcu, obecnie POL‑OP Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. < Anna Kalinowska wyszła za mąż, bo była w ciąży. Nie kochała Marka, ale liczyła, że kiedyś uda im się stworzyć szczęśliwą rodzinę. Dziś dla Anny najważniejsza jest jej córeczka, którą mąż chce jej odebrać. Marek Kalinowski oskarża żonę o to, że zaniedbywała ich córkę. Marek uważa, że brak opieki Anny doprowadził do tego, że ich córeczka Justynka zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Fakt zaginięcia dziecka i liczne zdrady Anny doprowadziły do tego, że Marek nie widzi już szans na uratowanie małżeństwa, chce rozwodu. Anna jest przekonana, że to Marek, rozpieszczony jedynak zrobił wszystko, żeby im się nie udało. Kto naprawdę ponosi winę, że związek Marka i Anny rozpadł się tak szybko? Obsada[] Pracownicy sądu[] Sędzia Artur Lipiński[] Pełnomocnik Piotr Ostafi[] Pełnomocnik Magdalena Wilk[] Woźny Paweł Dudzik[] Strony postępowania[] Powód Marek Kalinowski[] Pozwana Anna Kalinowska[] Świadkowie[] Świadek Joanna Kaczor[] Świadek Mirosław Jaworski[] Świadek Maria Kalinowska[] Świadek Marian Jabłonkowski[] Pozostałe osoby, których ta sprawa dotyczy[] Justyna Kalinowska[] Przebieg[] Stanowisko merytoryczne mecenasa Piotra Ostafiego[] Piotr Ostafi mówi, że jego klient wnosi o orzeczenie rozwodu z wyłącznej winy jego żony, Anny Kalinowskiej, a także o powierzenie jemu sprawowania władzy rodzicielskiej nad małoletnią córką stron, a także o ograniczenie władzy rodzicielskiej matce. W małżeństwie stron od dawna nie układało się dobrze, natomiast szczególnie źle stało się po tym, kiedy wskutek zaniedbań matki zaginęła córka stron. Znalazła się, ale tymi zaniedbaniami klient mecenasa, obciąża swoją żonę, która nie dochowała właściwej staranności. Nie tylko to, ale także jej zdrady małżeńskie doprowadziły do trwałego i zupełnego rozkładu pożycia w małżeństwie stron. Pozwana wykazała, że nie nadaje się ani na matkę, ani na żonę, dlatego Piotr Ostafi podtrzymuje powództwo wniesione przez jego klienta. Stanowisko merytoryczne mecenas Magdaleny Wilk[] Magdalena Wilk mówi, że jej klientka starała się być dobrą, kochającą żoną, natomiast to powód ją zaniedbywał, prowadząc bogate życie towarzyskie ciągle ją zdradzał. Mecenas chciałaby nadmienić, że jej klientka poświęciła się opiece nad maleńką córką, to na niej spoczywał obowiązek wychowywania córki podczas, gdy powód tak naprawdę się dzieckiem nie interesował. Dlatego mecenas wnosi o orzeczenie rozwodu z wyłącznej winy powoda, ograniczenie mu władzy rodzicielskiej nad córką oraz zasądzenie alimentów w wysokości dwóch tysięcy złotych miesięcznie. Zeznania powoda[] Powód mówi, że wziął ślub z pozwaną ponad rok temu. Pobrali się, kiedy ich córka miała dwa miesiące. Zdaniem zeznającego Anna Kalinowska od początku małżeństwa traktuje go tylko jako worek pieniędzy. Wiedziała ona, że powód ma pieniądze, poderwała go i po pewnym czasie wzięli ślub. Zdaniem powoda żona zrobiła sobie z nim dziecko, aby się ustawić. Pozwana twierdzi, że to, co mówi jej mąż nie jest zgodne z prawdą. Klient Piotra Ostafiego mówi, iż współżył z żoną rzadko, bo ona nie chciała. Praktycznie w ogóle nie chodzili razem do łózka, ale to nie jest jego wina, a Anny Kalinowskiej. Zeznający jest pewien, że klientka Magdaleny Wilk spotyka się z innymi mężczyznami. Dowiedział się o tym od swojego przyjaciela, Rafała Wieczorka. Widział on jego żonę, jak się przytulała i obściskiwała z innymi facetami. Nie ma on jednak na to żadnych dowodów, bo jego przyjaciel wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Zeznający dodaje, że nie będzie zniżał się do takiego poziomu, aby śledzić żonę albo coś takiego typu, nie o to mu chodzi. Anna Kalinowska w ogóle nie interesowała się ich córką. Przez jej głupotę i nieodpowiedzialność mężczyzna przeżył prawdziwy koszmar. Pewnego dnia córka stron zaginęła. Zdaniem Marka Kalinowskiego winę za tą sytuację ponosi jego żona. Pozwana zostawiła dziecko pod sklepem same bez opieki. Córki Kalinowskich szukało pół miasta, na szczęście po czterech godzinach znalazła się ona w pobliskim lesie cała i zdrowa. Nadal jest prowadzone śledztwo w tej sprawie, być może jakiś zboczeniec wywiózł tam dziecko. Justynka była w tak wielkim niebezpieczeństwie tylko i wyłącznie przez jej matkę. Powód chciał trwać w tym małżeństwie dla dobra córki, ale teraz wie, że powinien się rozwieść. Po rozwodzie zeznający chciałby samodzielnie wychowywać dziecko, jest on w stanie zapewnić Justynce wszystko, co najlepsze. Jego żona nie ma nawet pracy i jasne dla wszystkich jest, jak ona potrafi się zajmować dziećmi. Sędzia powołuje się na opinię rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego dotyczącą Justyny Kalinowskiej. Wynika z niej, że dziecko ma bardzo mocny związek emocjonalny z matką. Powód tłumaczy, że jest tak, ponieważ ostatnio całe dnie spędzał w pracy, ale postara się on to zmienić dla dobra córki. W trakcie małżeństwa Anna Kalinowska zdaniem zeznającego zachowywała się jak zwykła egoistka. Najważniejsze dla niej były jej potrzeby, powód szybko się zorientował, iż ani on, ani ich córka nie obchodzą pozwanej. Siedziała ona całymi dniami w domu przed telewizorem albo chodziła po sklepach i wydawała ciężko zarobione pieniądze zeznającego. Mężczyzna myślał, że małżeństwo im się uda, chciał on jak najlepiej dla Justynki, bardzo kocha on swoją córkę. Matka zeznającego i jego znajomi uświadomili mu, że dziecko powinni wychowywać oboje rodzicie. Powód ożenił się z Anną Kalinowską dla dobra córki, po to żeby miała ona normalny dom. Zeznania pozwanej[] Pozwana mówi, że chce rozwodu, ale nie da zrzucić na siebie całej winy za rozpad małżeństwa. Zdaniem kobiety powód zrobił wszystko, aby im nie wyszło, a teraz opowiada bezczelne kłamstwa na jego temat. Prawda jest taka, że zeznająca zawsze była dla niego nikim. Marek Kalinowski ożenił się z nią tylko dlatego, że mają dziecko, żałował on później tego, iż wziął ślub. Klientka Magdaleny Wilk nazywa męża niedojrzałym chłopczykiem, któremu w głowie tylko zabawa, kumple i panienki. Po ślubie jego życie nic się nie zmieniło. Poza tym, że w niedziele zamiast leczyć kaca, chodził na spacerki z Justynką i się nią zajmował. Zeznająca poznała powoda na imprezie. Znalazła się na jakiejś imprezie, bawili się dobrze, klient Piotra Ostafiego ją podrywał, kobieta się dawała poderwać i wylądowali w łóżku. Niby byli parą, ale pozwana do niego nic nie czuła, on do niej chyba też nie. Dobrze im się współżyło, przez to niestety Anna Kalinowska zaszła w ciążę. Powodowi ciąża kobiety była bardzo nie na rękę. Pochodzi on z bogatej, dobrze ustawionej rodziny, a ona z małej miejscowości pod Lubina. Ojciec kobiety jest kierowcą, a matka całe życie spędza w domu, to nie ta klasa dla klienta Piotra Ostafiego. O ciąży zeznająca powiedziała Markowi Kalinowskiemu w pubie. Gdy przekazała mu tą wiadomość, to on wyszedł, poszedł do bankomatu, a następnie wrócił, dał jej pięć tysięcy i powiedział, żeby usunęła ciążę. Zabiegu nie można już było wykonać, bo kobieta była w czwartym miesiącu, powód szybko się zorientował, że nie będzie mógł szybko pobyć się problemu. Powód chce zrzucić całą winę na nią za to, że im się nie udało. Kobieta niechętnie wzięła z nim ślub, bo go nie kochała, ale matka zeznającej i rodzicie Marka Kalinowskiego nalegali, więc się zgodziła. Mama pozwanej powiedziała jej, że gdy urodzi się dziecko, to być może powód inaczej na to wszystko spojrzy, że ją pokocha, że najważniejsze, żeby dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie, to dla niego był ten ślub, ale po nim było inaczej. Przez pierwsze dwa miesiące klient Piotra Ostafiego opiekował się Justynką, po jej narodzinach dał prezent zeznającej. Kobieta nie udawała, że jest dobrą żoną, naprawdę pokochała Marka Kalinowskiego, a on powiedział jej, iż potrzebuje trochę wolności, że nie może ciągle siedzieć z nią i dzieckiem w domu. Wtedy powód znowu zaczął imprezować. Wydzwaniały do niego jakieś kobiety, a on nawet się z tym nie krył. Powiedział zeznającej, że to, iż jest on żonaty jeszcze bardziej je kręci. Pozwana przyznaje, że też zdarzało jej się imprezować, ale nigdy nie zdradziła męża. Klientka Magdaleny Wilk mówi, iż ten cały Rafał opowiada jakieś głupoty, że niby widział ją z jakimś mężczyzną, że niby się z nim całowała. Zeznająca twierdzi, że była cały czas wierna mężowi, a on nie ma na jej zdradę żadnych dowodów, bo nic takiego nie miało miejsca. Zdaniem Anny Kalinowskiej jej mąż powołuje się na tego Rafała, ponieważ wie, iż jest on w Stanach i nie przyjdzie oraz nie potwierdzi jego słów. Wtedy, kiedy doszło do porwania jej córki, rozmawiała ona ze znajomym w sklepie. Zagadała się wtedy z nim, ale nie jest to dowodem na to, że zdradzała męża. Nie zapomniała wtedy o dziecku, ta rozmowa trwała tylko chwilę, poza tym, gdy kobieta zostawiła córkę pod sklepem, to ona spała. Może to było nierozsądne, ale zeznająca wiele razy zostawiała tam Justynkę. Jakby wiedziała, że ktoś chce ukraść jej dziecko, to na krok od niego by nie odeszło. Poza tym, Markowi Kalinowskiemu rozwodząc się z żoną, jej zdaniem nie chodzi o dziecko, ale o pieniądze. Pewnego razu pokłócili się i wtedy rzucił on coś o rozwodzie. Zeznająca na początku mówiła mu, że jeszcze nie czas na to, że dopiero zaczynają, że jeszcze się dotrą, że nie czas na rozwód. Kłócili się na ten temat z trzy dni. Kiedy kobieta zauważyła, że z tym rozwodem to tak na poważnie, to w porządku, ale postawiła sprawę jasno, chce alimenty na dziecko w wysokości dwóch tysięcy złotych. Stać i jego, i jego rodzinę, żeby jej tyle płacić. Wtedy się zaczęło, pojechał skonsultować sprawę z matką i widocznie doszli do wniosku, że nie ma, po co płacić jej tych pieniędzy, skoro mogą zatrzymać to dziecko. Niańka kosztowałaby ich jakieś tysiąc złotych. Wystarczy tylko, aby pokazali, że zeznająca jest złą matką i nie pilnuje swojego dziecka, realizują właśnie ten swój plan, a wszystko po to, żeby kasa z rodziny nie wypłynęła. Zeznania Joanny Kaczor[] Na salę zostaje wezwana Maria Kalinowska. Nie ma jej jednak na korytarzu, dlatego zostanie przesłuchana Joanna Kaczor. Kobieta jest koleżanką pozwanej. Po ślubie Anny Kalinowskiej ich kontakt był tylko telefoniczny i esemsowy. Wcześniej zeznająca często imprezowała z klientką Magdaleny Wilk. To właśnie na imprezie poznały Marka Kalinowskiego. Świadek nie chce mówić o rozmowach z przyjaciółką na temat jej małżeństwa. Dopiero po pouczeniu przez sędziego decyduje się powiedzieć coś na ten temat. Anna Kalinowska mówiła zeznającej, że rodzie męża po urodzeniu dziecka dadzą jej pieniądze, a może nawet kupią samochód. Tak się jednak nie stało. Pozwana żaliła się Joannie Kaczor, że po porodzie dziecka dostała pierścionek, naszyjnik i bransoletkę, które jej zdaniem były wieśniackie. Jednak, gdy poszła do sklepu i zobaczyła, że kosztowały one cztery tysiące, to już się jej spodobały. Po urodzeniu Justynki i sprawdzeniu kosztów prezentów klientka Magdaleny Wilk mówiła, że Marek Kalinowski jest dobry, stara się i opiekuje się córką. Informowała przyjaciółkę także o tym, że coraz bardziej lubi męża, ale go nie kocha. Ciągle mówiła Joannie Kaczor o pieniądzach, że kupują wraz z powodem meble w drogich sklepach czy ciuchy w butikach. Zdaniem świadka każdy wie, że strony tego postępowania pobrały się z powodu ciąży Anny Kalinowskiej. Gdy pozwana się o niej dowiedziała, to była załamana, leżała w łóżku przez trzy dni. Mówiła, że zmarnowała sobie życie, nie wyobraża sobie nie chodzić na imprezy. Klientka Magdaleny Wilk nie wiedziała, co ma zrobić. Pozwana zaplanowała to sobie tak, że urodzi, podrzuci dziecko rodzicom, a ona sama wróci na studia i dalej będzie imprezować. Rodzice jednak uprali się, że jak dziecko jest, to i ślub musiał być. Po zawarciu małżeństwa Anna Kalinowska początkowo zrezygnowała z imprezowania. Jak tylko świadek do niej dzwoniła i mówiła, że jest jakaś dyskoteka, to jej koleżanka prosiła, aby ona się zastanowiła nad tym zastanowiła, twierdziła iż życia na to szkoda, sugerowała jej także znalezienie męża, jak zeznająca to słyszała, to odkładała słuchawkę. Później jednak klientka Magdaleny Wilk sama do niej zadzwoniła i spytała się koleżanki, czy nie idzie ona gdzieś potańczyć. Umówiły się i poszły się zabawić jak za dawnych czasów, córkę wtedy pozwana zawiozła do rodziców. Takie sytuacja się powtarzały, miały miejsce około dwa razy w miesiącu. Marek Kalinowski w tym czasie także imprezował. Świadek nie widziała, aby klientka Magdaleny Wilk zdradzała swojego męża. Nie ma pewności, że jej koleżanka spotykała się z innymi mężczyznami, ale się tego domyśla. Jej zdaniem i pozwana, i powód mają kogoś na boku, jedno warte drugiego. Zeznająca nie wie jednak z kim oni romansują. W zeszły piątek świadek była na imprezie w klubie i poznała tam znajomego stron postępowania. Od słowa do słowa zaczęli o nich rozmawiać, powiedział on jej, że na sto procent Anna Kalinowska zdradza męża, ale nie chciał powiedzieć z kim. Klient Piotra Ostafiego imprezuje tak jak przed ślubem, żadnej dziewczynie, która chce mu wskoczyć do łóżka, nie przepuści. Zeznania Mirosława Jaworskiego[] Kolejnym świadkiem w sprawie jest Mirosław Jaworski. Jego zdaniem trudno znaleźć dwójkę bardziej niedobranych ludzi, niż Marek i Anna Kalinowscy. Męczą się oni ze sobą strasznie, powód lubi towarzystwo, natomiast pozwana zwyczajnie w świecie do niego nie pasuje. Klient Piotra Ostafiego jest inteligentny i ustawiony. Świadek uważa, że to małżeństwo jest jakąś pomyłką, Marek Kalinowski jest zawsze nieszczęśliwy, ucieka z domu, gdy tylko może, bo z tego, co mu mówił wie, że żona nie jest dla niego partnerką do rozmów. Anna Kalinowska ciągle mówi tylko o zakupach. Powód już dawno mówił, że chce się rozwieść tylko przez Justynkę czekał na to tyle czasu. Skoro klient Piotra Ostafiego chce zajmować się dzieckiem po rozwodzie, to znaczy, że będzie musiał to robić. Zapewne będzie wstanie pogodzić wychowanie córki ze spotkaniami z kolegami przy piwie i imprezami. Justynką zajmować się mogą rodzice powoda, poza tym mogą oni wynająć nianię. Zdaniem zeznającego jego kolega pogodzi te dwie sprawy i jakoś da sobie radę. Markowi Kalinowskiemu teraz już chyba nie zależy na ratowaniu małżeństwa, skoro chce rozwodu. Wcześniej starał się, aby naprawić swój związek małżeński. Kiedy urodziła się Justynka, to powód strasznie się zmienił. Nie chodził na żadne imprezy ani nie spotykał się z kolegami. Zajmował się tylko żoną i dzieckiem. Powiedział kiedyś świadkowi, że z tego powodu, iż założył rodzinę, to czuje się spokojny i spełniony. Zeznającemu się nawet wydawało, że zakochał on się w żonie, bo mówił o niej sam dobre rzeczy. Zdaniem świadka Markowi Kalinowskiemu przestało zależeć na małżeństwie i wniósł pozew o rozwód, bo dowiedział się, iż żona go zdradza. Zwątpił wtedy w swój związek z pozwaną. Mirosław Jaworski nie ma dowodów na to, że Anna Kalinowska zdradzała męża, ale kiedyś kolega świadka powiedział mu, że widział go z jakimś mężczyzną i się obściskiwali. Świadek od czasu do czasu wyskakiwał na piwo z powodem w weekend, ale nigdy go nie śledził, nie wie czy był on wierny swojej żonie, czy nie, mu się tym nie chwalił. Zeznania Marii Kalinowskiej[] Na salę ponownie wzywana jest Maria Kalinowska. Początkowo jej nie ma na korytarzu, ale po chwili wchodzi na rozprawę i zaczyna krzyczeć do pozwanej, żeby się wynosiła z ich rodziny. Świadek wynajęła jakiś czas temu detektywa, aby śledził synową kobiety. Człowiek ten miał jakiś czas temu sprawę we Francji i wyjechał, nie wyjawiwszy jej efektów swojej pracy. Dwa dni przed rozprawą pojawił się jednak u niej i to, co przekazał kobiecie, to ją zmroziło. W pierwszej chwili chciała wszystkim o tym powiedzieć, ale potem uznała, że zaczeka z tym to czasu rozprawy, bo nie chciała, żeby pozwana miała czas na przygotowanie się do obrony. Detektyw dostarczył zeznającej zdjęcia, kobieta okazuje je sądowi. Widać na nich, jak Anna Kalinowska całuje się z Mirosławem Jaworskim. Świadek mówi, że zdjęcia te zostały zrobione w czasie, kiedy zaginęła Justynka, na dole fotografii znajduje się data i godzina. Dla kobiety skandaliczne jest to, że jej synowa i najlepszy przyjaciel syna całowali się wtedy, kiedy ktoś uprowadzał ich wnuczkę. Powód dał koledze pracę, podżyrował kredyt, a on całował się z jego żoną. Kobieta spóźniła się dzisiaj do sądu, bo przywiozła razem ze sobą Mariana Jabłonkowskiego, ma on dużo do powiedzenia w sprawie uprowadzenia wnuczki kobiety i to, co ma do powiedzenia jest skandalem. Zeznająca mówi, że pozwana i jej kochanek odpowiedzą za uprowadzenie wnuczku Marii Kalinowskiej. Po zakończonej sprawie świadek uda się na policję wraz z Marianem Jabłonkowskim i wszystko im powie. Zeznania Mariana Jabłonkowskiego[] Sąd decyduje się dopuścić dowód z zeznań Mariana Jabłonkowskiego. Mężczyzna wie coś na temat porwania córki Kalinowskich. Nie zgłosił się w tej sprawie na policję, ale na prośbę matki powoda uda się z nią na komisariat. Kilka dni po odnalezieniu dziecka do zeznającego zadzwonił pewien mężczyzna. Przedstawił się, powiedział że nazywa się Jaworski i chciał mu podziękować. Świadek chciał się z nim spotkać, ale człowiek, z którym rozmawiał, powiedział mu, że jest zajęty, nie ma czasu i zostawi mu w lesie taką prywatną nagrodę pieniężną. Powiedział mu, gdzie, kiedy i o której godzinie zostawi mu te pieniądze w lesie. Jak tylko zeznający tam się udał i zobaczył tą nagrodę, to wiedział, że są one za coś zupełnie innego, niż mu się wydawało. Zeznający zna dobrze klienta Piotra Ostafiego, bo wynajmował mu leśniczówkę, nie do końca legalnie. On zawsze przedstawiał się jako Jaworski, Mirosław Jaworski. W tej leśniczówce powód urządzał libację i zapraszał tam prostytutki. Na jedną z takich imprez zabrał własną córkę. Córka Kalinowskich była tam, gdy rzekomo zaginęła. On początkowo nie wiedział o tym wszystkim i nawet był zdziwiony, jak zobaczył takie małe dziecko, więc zapytał się go, czy ono powinno się tutaj znajdować, ale klient Piotra Ostafiego powiedział, że to jego własna córka i może ją zabierać, gdzie tylko chce. Świadek tutaj przyszedł powiedzieć prawdę i nie widzi powodu, aby kłamać. Maria Kalinowska jest wściekła na syna. Powód mówi, że coś trzeba było zrobić, żeby odebrać pozwanej dziecko. Jego matka uważa, że nie miał prawa zrobić tego w taki sposób, mogło dojść do tragedii. Marek Kalinowski nie ma nic więcej do dodania. Mowa końcowa mecenasa Piotra Ostafiego[] Piotr Ostafi mówi, że jego klient domaga się w tej sprawie orzeczenia rozwodu z winy swojej żony. W tej chwili podtrzymuje to żądanie, bowiem przeprowadzony przewód sądowy wykazał i to niezbicie, że jego żona rzeczywiście zawiniła. Zawiniła jako żona i jako matka, na wszystkich frontach tego małżeństwa, okazała się być lekkomyślna, nieodpowiedzialna, do tego wszystko zdradzała swojego męża i to z jego najlepszym przyjacielem. Nie upilnowała dziecka, co prawda usłyszano na procesie jakąś fantastyczną historię z ust nie całkiem wiarygodnego leśniczego, malwersanta, jakoby to klient mecenasa uprowadził własne dziecko, Piotr Ostafi jednak w to nie wierzy. Ten świadek go do tego nie przekonał, dlatego pełnomocnik podtrzymuje takie, a nie inne żądanie jego klienta. Mecenas uważa także, że orzeczenie w zakresie powierzenie jemu władzy rodzicielskiej nad dzieckiem jest jedynie słuszne, bowiem przekonał adwokata swoją postawą, poza tym jest osobą młodą, adwokata przekonała także jego matka. Piotr Ostafi wierzy, że Maria Kalinowska będzie doskonałą babcią i nauczy swojego syna, który może jeszcze tego nie umie, jak być dobrym ojcem. Adwokat jest też przekonany, iż dziecku w rodzinie jego klienta będzie znaczenie lepiej, niż w rodzinie jego żony. Dlatego Piotr Ostafi podtrzymuje żądania pozwu w całości. Mowa końcowa mecenas Magdaleny Wilk[] Magdalena Wilk mówi, że nie ulega najmniejszych wątpliwości, iż małżeństwo Kalinowskich jest pisane na stratę. Zdaniem mecenas lekką obłudą ze strony Marka Kalinowskiego jest to, że mając liczne przygody poza małżeńskie, nie chce się rozstać z żoną w sposób najmniej konfliktowy, czyli bez orzekania o winie, ale uparcie próbuje udowodnić winę pozwanej w rozkładzie tego małżeństwa, ale skoro taka jest jego wola... Mecenas wnosi o orzeczenie rozwodu. Najważniejsze w tej sprawie jest to, komu sąd powierzy opiekę nad dzieckiem. Oczywiście ta opieka powinna być przyznana matce, zwłaszcza jakże wobec ojcowskiej postawy powoda zgodnie, z którą Justynka jest jego dzieckiem i może on z nią robić, co chce i zabierać ją, gdzie chce. I zwłaszcza wobec faktu, że to on tak naprawdę zabrał Justynkę na jedną ze swoich balang, po to, żeby zaaranżować jej uprowadzenie, żeby szukało jej pół miasta, przy okazji pomstując na wyrodną matkę, która doprowadziła do porwania dziecka. Powód na początku postępowania powiedział, że Justynkę pewnie jakiś zboczeniec wywiózł do lasu, może rzeczywiście coś w tym jest. Anna Kalinowska jest młodą osobą, nie można dziwić się, że od czasu do czasu chce jeszcze pójść na imprezę. Jednocześnie jest odpowiedzialną matką i w tym czasie organizuje opiekę nad dzieckiem u swoich rodziców, a nie zabiera dziecko na tą imprezę, jak to czynią niektórzy inni obecni na sali. Dlatego mecenas wnosi o powierzenie władzy rodzicielskiej matce i zasądzenie od powoda alimentów w wysokości dwóch tysięcy złotych, stosownie do jego możliwości finansowych. Wyrok[] Sąd w punkcie pierwszym rozwiązuje przez rozwód małżeństwo stron z winy obu małżonków. Nadto wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnią Justyną Kalinowską powierza jego matce, Annie Kalinowskiej, ograniczając jednocześnie ojcu, Markowi Kalinowskiemu władzę rodzicielską nad córką Justyną do rozstrzygania w zakresie istotnych sprawach zdrowia i wykształcenia. Nadto sąd zasądza od powoda Marka Kalinowskiego na rzecz małoletniej córki Justyny Kalinowskiej alimenty w comiesięcznej wysokości po 1000 złotych, płatne do rąk jej matki, Anny Kalinowskiej. Nie ulega wątpliwości, że na tym świecie nie ma recepty na jedno udane małżeństwo. W przypadku Kalinowskich było ono po prostu przypadkiem i to, że to był przypadek, widać było na tej sali. Wszyscy, którzy tutaj zeznawali, twierdzili jedno, to był przypadek. Jeden ze świadków powiedział, że strony tego postępowania zupełnie do siebie nie pasują, że są ludźmi z zupełnie innej gliny. To prawda, każde z małżonków żyło swoim życiem. Także to, że obie strony żądają rozwodu nie budzi dla nikogo wątpliwości, tak samo wina obojgu małżonków. Można długo wymieniać ich przewinienia, te które przyczyniły się do rozkładu ich związku małżeńskiego. Z jednej strony uczynił to Piotr Ostafi, a z drugiej Magdalena Wilk, oczywiście w przeciwnych kierunkach. Z tej sprawy jest jeden gorzki wniosek. Najgorzej na tym rozwodzie wyjdzie niestety dziecko, mała Justynka. Sąd miał poważny problem, przy kim to dziecko powinno zostać i rozstrzygnął, że powinno zostać przy matce. Sędzia nie wyobraża sobie, żeby powód sprawował władzę rodzicielską nad córką, to jest po prostu niemożliwe. Marek Kalinowski porwał córkę, okazał się osobą całkowicie nieodpowiedzialną, będzie on miał postępowanie karne. W tej sytuacji powierzenie jemu wykonywania władzy rodzicielskiej, świadczyłoby o nieodpowiedzialności sądu. Zachowanie pozwanej także wielokrotnie świadczyło o tym, że nie jest ona matką, taką jaką powinna być, ale to, że będzie ona wykonywała tą władzę rodzicielską, sama, to jest dla niej sprawdzian. Jeżeli klientka Magdaleny Wilk będzie wykonywać tą władzę źle, to zostanie jej ona odebrana albo ograniczona. Jeżeli chodzi o alimenty, pozwana żądała ich w wysokości dwóch tysięcy złotych. Artur Lipiński myśli, że alimenty, wynoszące tysiąc złotych będą wystarczające na to dziecko, uwzględniając jej wychowanie i opiekę nad dzieckiem. Od piątku 3 września 2010 r. przeglądam kolejne retrospektywnie roczniki akt stanu cywilnego rzymskokatolickiej parafii Praszka. Zdążyłem przejrzeć z grubsza lata 1828÷31, pozostałe roczniki 1832÷38 przejrzałem tylko dla podstawowych nazwisk. Na gorąco wyczytałem następujące informacje: prawdopodobnie kolejnym bratem Łukasza, Jana i Aleksego Kalinowskich a synem Tomasza Kalinowskiego MR4759 był Wojciech Kalinowski (* ≈ 1802÷1809), który był stawającym na chrzcie niżej wymienionego Piotra MR4800; poślubił Annę z domu Cytera (takie nazwiski w metrykach 1829÷1838; * ≈ 1830) vel Przybyła (takie nazwisko w metrykach 1839÷1870; † 1862); ich dzieci: Katarzyna Kalinowska * Strojec (nazwisko matki Cytera; chrzestnym był Jan Kalinowski lat ≈ 30, a więc najprawdopodobniej brat ojca); † Strojec (nazwisko matki Przybyła); już wcześniej znana z imienia, lecz dotąd niepodpięta na drzewie genealogicznym, Petronela Kalinowska (* ≈ 1835, × 1858 Wojciech Wróbel || Kuźniczka); Józef Kalinowski (* 1844 Kuźniczka; † 1856 Skotnica); prawdopodobnie kolejnym bratem Łukasza, Jana, Aleksego i Wojciecha Kalinowskich a synem Tomasza Kalinowskiego MR4759 był Józef Kalinowski (* ≈ 1791; || Kowale); poślubił Agnieszkę z domu Kalinowską (* ≈ 1831); ich dzieci: Ludwika Kalinowska (* Kowale); chrzestnym był Aleksy Kalinowski lat 25, a więc najprawdopodobniej brat ojca; Piotr Kalinowski MR4800 urodził się w Strojcu; Łukasz Kalinowski MR4767 z Katarzyną z Gajewskich mieli jeszcze jednego syna Franciszka Kalinowskiego (* Strojec); Karol Kalinowski MR4787 rzeczywiście urodził się ojciec w tym czasie pracował w Rozterku; matka z domu Kropiszewska; jednak pozostałe dane raczej potwierdzają tożsamość; Agnieszka Kalinowska MR4816, córka Aleksego, urodziła się w Kowalach; a może raczej była to inna, starsza siostra o tym samym imieniu?; Aleksy Kalinowski MR4814 z Julianną Krzemieńską miał kolejną córkę Ewę Kalinowską (* Kowale); Jadwiga Kalinowska MR4777 i Jakub Kokot (* ≈ 1818; rodzice: Piotr Kokot i Małgorzata Zawiślak) pobrali się w Praszce; Adam Kokot MR5841 z Agnieszką Spychała (w metrykach 1839÷1870 nazywaną „Gorąca”) mieli dzieci: dotąd nieznaną Marię-Mariannę (* ≈ 1828; † Strojec); Zofia Kokot MR5839 (* Strojec; matka Spychała); Katarzyna Kokot (* Strojec; matka Gorąca); Jakub Kokot MR4722 (* ≈ 1814; matka Pychała – a raczej macocha?) i Julianna Morawiak (* ≈ 1815) pobrali się w Praszce; bratem Łukasza Baryły MR4726 a kolejnym synem Walentego Baryły i Salomei z Hanasów był Franciszek Baryła (* ≈ 1816; † Strojec); dużo starszą siostrą Łukasza Baryły MR4726 albo dużo młodszą siostrą jego ojca Walentego mogła być Elżbieta Baryła (* ≈ 1794); poślubiła Jana vel Jakuba Barana (* ≈ 1830); ich dzieci: Tomasz Baran (* Strojec; imię ojca Jan); Franciszka Baran (* ≈ 1838; † Antoni Lipczak MR4728 (* ≈ 1813 Strojec; rodzice: Antoni Lipczak, Antonina Krzak; || Strojec) i Julianna Kukuł (* ≈ 1815 Wygiełdów; rodzice: Feliks Kukuł, Joanna Lis; || Wygiełdów) pobrali się w Praszce; w innych metrykach żoną Feliksa Kukuła była Joanna Balcer lub Balcerzak; rodzice Michała Dudka MR5368, Wojciech Dudek (* ≈ 1800 Kowale; rodzice: Bartłomiej Dudek, Barbara Słabik; wdowiec; || Strojec) i Elżbieta Krupa (* ≈ 1806 Gana; rodzice: Piotr Krupa, Maria-Marianna; wdowa po Pawlaku; || Gana), pobrali się w Praszce; Barbara Janiszewska MR6233 i Paweł Maryniak mieli kolejną córkę Józefę Maryniak (* Strojec).

matka z domu kalinowska