Tego kwiatu to pół światu, wiem łatwo jest mówić Łatwo się wkurwić wokół zakłamanych ludzi Będzie chciała wrócić, nie daj sobie, że "Cię kocham" wmówić Nie pozwalaj sobie traktować się jak zabawkę Z kwiatka na kwiatek, Ty nie bądź jednym z tych kwiatkiem Ref. x2 Wiem o czym mówię, też mi mówili "weź pierdol to" there are plenty of fish in the sea , także: there are plenty more fish in the seathere's plenty of fish in the sea. powiedzenie. tego kwiatu jest pół światu (świat nie kończy się na kimś) synonim: not the only pebble on the beach. Angielskiego najszybciej nauczysz się online. Wypróbuj za darmo kurs eTutor. there are plenty of fish in Co znaczy i jak powiedzieć "there are plenty of fish in the sea, there are plenty more fish in the sea, there's plenty of fish in the sea" po polsku? - tego kwiatu jest pół światu (świat nie kończy się na kimś) "To jest coś, na co nie bylem przygotowany i wydaje mi się, że "tego kwiatu jest pół światu". Zobacz także: Marcin Hakiel opublikował nowe zdjęcie z partnerką. Fani: to się nazywa Znaczenie tego wykwintnego kwiatu jest przedmiotem zainteresowania wielu osób, więc przyjrzyjmy się bliżej temu kwiatowi, który sprawia, że każda chwila naszego życia jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Religia Chrześcijaństwo. W chrześcijaństwie lilia jest uważana za symbol czystości i czystości. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. *Oczami Katniss* Dziś mija równy rok od kiedy nie jestem z Peetą Mellarkiem. Mimo ,że zarzekałam się rękami i nogami iż nie wyprowadzę się z Dystryktu Dwunastego, jednak to zrobiłam. Wraz z Effie i Mią zamieszkałyśmy w Kapitolu. Cała reszta została w Dwunastce. Mimo ,że mieszkamy teoretycznie daleko i tak mamy ze sobą bardzo dobry kontakt i widzimy się tak często jak tylko możemy. Effie i Haymitch nie wrócili do siebie oraz nie utrzymują ze sobą kontaktu. Najbardziej ich rozstanie przeżyła chyba Mia. Bardzo przywiązała się do Abernathy'ego a teraz od roku nie ma z nim kontaktu. Trinket chciała aby mój były mentor nie odtrącał jej córki jednak dla niego to był zbyt duży cios i uznał ,że nie będzie potrafił na nią już patrzyć jak na swoją córkę. Po prostu uznał ,że jak urwie z nimi kontakt będzie mniej bolało. Z tego co wiem, Peecie urodziła się zdrowa córka. Aktualnie ma lekko ponad miesiąc. Co do tego czy nadal jest singlem - podobno nie. Johanna opowiadała mi ,że związał się z Chloe i teraz mieszka z nią razem w naszym starym domu. Mellark uznał dziewczynkę za swoją córkę pomimo tego ,że trzymał się tego iż to nie jego dziecko. O testach ojcowskich chyba nie pomyślał. Mimo tego jak mnie zranił, życzę mu wszystkiego co najlepsze. Haymitch nadal jest prezydentem Panem. Mimo tego, cały czas przebywa w Dwunastce. Chodzą plotki ,że Dystrykt Dwunasty to nowa stolica Panem. Co do jego byłego uzależnienia, nadal nie pije. W ciągu roku próbował parę razy się napić, jednak skutecznie wybijaliśmy to mu z głowy. Peter chcąc mu pomóc, pokazał mu papierosy a Haymitch od razu je polubił. Tak więc od roku jego nałóg to nie alkohol a papierosy. Co do mnie - znalazłam pracę jako nauczycielka biologii w szkole średniej. W mojej pracy poznałam mnóstwo miłych osób, między innymi Ashtona Lewisa ,który aktualnie jest mi chyba najbliższy w Kapitolu. Ash jest nauczycielem wychowania fizycznego. Póki co jestem singlem i myślę ,że szybko się to nie zmieni. Mam dość związków do mniej więcej końca życia. Siedzę w swoim pokoju na parapecie i patrzę na przechodniów rozmawiając przez telefon z Johanną. Peter się jej oświadczył a ona odpowiada mi szczegółowo jak do tego doszło. Nawet nie obeszło się bez tego jak była ubrana i jaki makijaż miała. -... No i on wtedy mnie tak mocno przytulił i wyszeptał mi ,że jestem najważniejszą osobą w jego życiu i ,że mnie bardzo mocno kocha. - powiedziała rozmarzonym głosem. - To super! - udałam entuzjazm. - Potem zaczął mnie całować i zaniósł do sypialni i... - Johanno! - pisnęłam zniesmaczona. - Nie chcę Cię urazić ani nic ale jakoś nie bardzo interesuje mnie to co robiłaś w łóżku z Mellarkiem. - na mojej twarzy pojawił się grymas. - ... i rozmawialiśmy o naszej przyszłości, zboczeńcu. - wybuchnęła głośnym śmiechem. - Bardzo śmieszne. - fuknęłam. - Jakoś w lato chcemy wziąć ślub. - oznajmiła. - Nie za szybko? - Niby tak ale chcemy to mieć jak najszybciej za sobą. - A może ty w ciąży jesteś i dlatego tak szybko chcecie wziąć ślub? - zachichotałam. - To nie śmieszne. - powiedziała poważnie. - Johanna? - spytałam zdziwiona. - Nie, kretynko! Ja się nie bawię w rodzicielstwo! - Dobra, dobra, nie bulwersuj się tak bo Ci żyłka pęknie. - Wiesz ,że mały Will zaczął mówić? - ożywiła się. - On mówi już od ponad pół roku. - Ale nie tak płynnie jak teraz! To znaczy, te zdania nadal ciężko zrozumieć ale przynajmniej mówi więcej niż tylko "Tata, głupek". - zaczęłyśmy się śmiać. - Teraz mówi coś w stylu "Mamusiu, tatuś jest głupi" - Nie ma to jak miłość do ojca. - wydukałam przez śmiech. - No dokładnie. - zaśmiała się. - Musisz nas odwiedzić, odkąd Will zaczął mówić a Peeta się okocił jest o wiele zabawniej. - Jak Peeta mógł się okocić? - spytałam zdziwiona. - Ugh, no w sensie ,że okociła się ta Chloe ale on jest jej ojcem. - On jest ojcem Chloe? - zaśmiałam się. - On jest ojcem dziecka Chloe. - zawtórowała mi. - Może odwiedzę was jakoś w weekend. Teraz przy końcu roku szkolnego mam mnóstwo roboty. - Właśnie, jak tam twój Ashtonek? - zachichotała. - On nie jest mój. - Przerabiałyśmy już to. - powiedziała radośnie. - On też ma dużo roboty w pracy. Wiesz, uczniowie przez cały czas zwalniają się z powodu bólu brzucha, okresu, bólu głowy albo po prostu nie przynoszą stroju a potem wychodzi na to ,że omija ich połowa zaliczeń i muszą to nadrabiać. - westchnęłam. - A jak tam u ciebie w pracy? - Podobnie tyle ,że ja muszę sprawdzać testy. - udałam płacz. - Potem okazuje się ,że dostali niedostateczną i chcą to poprawiać a ja znowu muszę to sprawdzać. - Czemu nie rzucisz tej pracy? Przecież jeszcze masz pieniądze. - Kiedyś się skończą a ja nie zamierzam na starość skończyć bez pieniędzy. Poza tym mam teraz dobrą pracę, dobrze płatną. - Ja póki co nie zamierzam pracować. Wolę się cieszyć tym co mam teraz a nie spędzić młodość w pracy. - Wiem i szanuję twoje zdanie. - uśmiechnęłam się. - Muszę kończyć, Annie przyprowadziła mi Willa bo idzie się seksić z Finnickiem. - powiedziała obojętnie. - Skąd wiesz ,że idą się seksić? - zaśmiałam się. - Proszę Cię, co oni mogą innego robić? - zawtórowała mi. - To cześć. - powiedziała i rozłączyła się. Wstałam, przeciągnęłam się i zeszłam na dół. Pomimo tego ,że mieszkam tu od roku, i tak dziwnie się tu czuję. Cały czas mam wrażenie ,że chodzę po jednym wielkim grobie. *Oczami Peety* Siedzę na parapecie z małą Alex na kolanach. Mała leży oparta o mój brzuch a ja czekam aż Chloe wróci ze szkoły. Miała kupić pieluchy bo się skończyły a tym czasem spóźnia się godzinę. Powinienem do tego przywyknąć - ona nigdy nie przychodzi na czas. Wkładam moją córkę do wózeczka ,który stoi koło parapetu a sam wstaję. Ubieram Małą w ciepłe body a na małą główkę zakładam jej czapeczkę. Na koniec cmokam ją w czółko i sam idę się ubrać. Powolnym krokiem idę pod szkołę Chloe mając cichą nadzieję ,że tam jest. Alex zasnęła, więc starałem się tak bardzo nie trząść wózkiem. Zauważam moją dziewczynę siedzącą na kolanach jakiegoś typa. Zdenerwowany podchodzę do nich. - Chloe, co ty do cholery robisz? - warknąłem. - Peeta, nie denerwuj się, po prostu rozmawiam. - powiedziała obojętnie. - I musisz siedzieć akurat na jego kolanach?! - krzyknąłem. - Nie drzyj się, staruszku, bo bachora obudzisz. - zaśmiał się chłopak. - Jeszcze raz coś powiesz a ty obudzisz się w szpitalu. - podszedłem do niego i złapałem kołnierz jego koszulki lekko podnosząc go do góry. - Nie wkurzaj się tak bo ci żyłka pęknie, staruszku. - uderzył mnie z kolanem w brzuch. Puściłem go zginając się w pół. - Chodź, Chloe, idziemy. - objął ją w pasie i zaczęli się oddalać. - Chloe, co do jasnej cholery z dzieckiem! - krzyknąłem. - Nie obchodzi mnie, możesz sobie je wziąć! - odkrzyknęła a we mnie się zagotowało. Mała jakby wszystko rozumiała, zaczęła strasznie głośno płakać. Obolały podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce. Usiadłem z nią na ławce i zacząłem lekko ją kołysać. Mała cały czas płacząc, lekko walnęła mnie w obolałe miejsce rączką. Mimo ,że jej dotyk równał się z dotykiem motyla, ja i tak zgiąłem się w pół. - Peeta? - usłyszałem kobiecy głosik. Podniosłem głowę i zobaczyłem Annie i Finnicka. Głośno westchnąłem. - Stary, co Ci się stało? - spytał zdziwiony Odair. - Chloe... - powiedziałem cicho. - Zdradziła mnie i powiedziała ,że nie obchodzi jej Alex i mam sobie ją wziąć. - wydukałem drżącym głosem. Annie wzięła ode mnie dziewczynkę i podała ją swojemu mężowi. Usiadła koło mnie i mocno przytuliła. - Co Ci się stało z brzuchem? - spytała cicho. - Fagas Chloe ma mocne przyłożenie. - wzruszyłem ramionami. - Będzie dobrze. - poklepała mnie po plecach. - Zostałem samotnym ojcem, jak może być dobrze? - spytałem z wyrzutem. - Tego kwiatu co pół światu a 3/4 chuja warte. - Finnick wzruszył ramionami. - Potrafisz pocieszyć człowieka. - warknąłem. - Gdybyś nie był takim idiotą, nie straciłbyś Katniss i nie miałbyś dziecka. - powiedział cicho. - Finnick, zamknij się już! - krzyknęła Annie. - Peeta, dasz radę wstać? - pokiwałem głową. - Chodźmy do domu. - pomimo tego ,że wstałbym sam, dziewczyna mi pomogła i we czwórkę poszliśmy do ich mieszkania. ----- Tak oto rozdział 90-ty dobiegł końca. Powoli zbliżamy się do końca tej historii. Po zakończeniu tego opowiadania, planuję zacząć pisać nowe, tylko tym razem na wattpadzie i już nie o Igrzyskach Śmierci. Co wspólnego mają ze sobą kot, Maja i nieboszczyk znaleziony na jednej z posesji ? Zapraszam na recenzję nowej powieści Marty Radomskiej. Maja Kostrzewska niedawno się rozwiodła z niewiernym mężem Olgierdem, przy okazji pogrążając go w sądzie. Teraz jest znowu singielką i próbuje od nowa znaleźć swoją drugą połowę. Niestety Majka ma jedną wadę - nie umie podrywać facetów. Wierzy jednak, że pewnego razu spotka faceta, z którym będzie mogła sobie ułożyć życie. Czy to opiekuńczy Robert stanie się jej bratnią duszą ? A może idealnym mężczyzną okaże się ktoś inny ? Marta Radomska to z wykształcenia filolog polski, prywatnie serce oddała zwierzętom wszelakiej maści, szczególnie kotom. Jest autorką serii "Maraton do szczęścia" i powieści ,,Tego kwiatu jest pół światu". Marta Radomska to autorka, której książki polecało mi wiele czytelniczek. Wcześniej nie miałam jednak okazji spotkać się z jej twórczością. Gdy więc w zapowiedziach na styczeń zobaczyłam przepiękną okładkę powieści ,,Tego kwiatu jet pół światu" postanowiłam zabrać się w końcu za powieść tej autorki i wybrałam zwariowaną historię Majki Kostrzewskiej. Przyznam, że moje pierwsze spotkanie z Martą Radomską było bardzo ciekawe, ale jednocześnie czułam się częściowo rozczarowana. ,,Tego kwiatu jest pół światu" to pierwsza część historii o zakręconej i zwariowanej na punkcie kotów właścicielce kwiaciarni Mai Kostrzewskiej. Kobieta niedawno się rozwiodła z niewiernym mężem Olgierdem i teraz znowu jest singielką, która próbuje znaleźć swoją drugą połowę. Niestety ma wrażenie, że większość mężczyzn, których spotyka nie jest dla niej. Gdy więc pewnego dnia pomaga jej Robert, z którym prawie codziennie mija się w drodze do pracy staje się to początkiem bliskiej relacji pomiędzy nimi. Ale Majka ma też jeszcze jeden wielki talent - pakowanie się w kłopoty. Odnajdując przypadkowo zwłoki byłego męża sprowadza na siebie lawinę zdarzeń i zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że każda osoba z jej otoczenia może być z tą sprawą powiązana. Jestem przekonana, że niezdarną Majkę pokochają wszyscy czytelnicy. Jest sympatyczna, miła, ale prześladuje ją pech. Zdradza ją mąż i to do tego z jej pracownicą. A jakby tego było mało odnajduje przez przypadek jego zwłoki. Prawdziwe combo. Ale po burzliwym rozstaniu z mężem kobieta nie chce łatwo się poddawać i próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Tyle tylko, że mężczyzn, którzy posiadaliby wszystkie cechy jakich szuka jest jak na lekarstwo. Jedynie Robert, którego mija codziennie w drodze do pracy wydaje się statecznym mężczyzną. Problem w tym, że Majka boi się do niego zagadać i nic tak naprawdę o nim nie wie. Ale na horyzoncie pojawi się także inny mężczyzna. Teraz to właśnie ona będzie musiała zdecydować, którego z nich wybierze. Autorka połączyła powieść obyczajową z kryminałem. Czytając opis spodziewałam się jednak innej historii i dlatego przyznam, że jestem nieco rozczarowana. Mimo wszystko autorka bardzo zgrabnie połączyła te dwa gatunki, dodała szczyptę humoru i stworzyła niezdarną bohaterkę, skutkiem czego czytelnik otrzymuje całkiem ciekawą opowieść. Na początku nie mogłam się jednak wciągnąć w historię Mai. Początek jest enigmatyczny, ale gdy autorka zaczęła pisać o kotach i o tym, co działo się w domu Mai, to spasowałam i zaczęłam kartkować powieść do momentu, w którym te fragmenty się skończyły. Później takich fragmentów było coraz mniej, co niezmiernie mnie ucieszyło, bo nie wprowadzały one nic do fabuły. I to wcale nie tak, że to dlatego, że nie lubię kotów, bo wręcz przeciwnie - sama jestem kociarą, ale to już i dla mnie była mała przesada. Sam styl pisania autorki jest lekki, nie brakuje humoru. Narracja jest trzecioosobowa, a bohaterowie ciekawie rozbudowani. Co do samego wątku kryminalnego, to muszę przyznać, że autorka z powodzeniem mogłaby pisać kryminały. Najczęściej już na samym początku wiedziałam, albo podejrzewałam kto mógł być zabójcą, a w tej powieści autorka robi naprawdę kawał dobrej roboty. Nie tylko zgrabnie wyprowadza czytelnika w pole z jego podejrzeniami, to jeszcze i sam zabójca to osoba, którą chyba podejrzewałam najmniej z całego grona podejrzanych. Nie brakuje tutaj także ciekawych pobocznych wątków, między innymi przyjaciółki bohaterki i jej narzeczonego, czy jej brata - Michała. Poza tym autorka także postanowiła rozwinąć wątek z testamentem babci Mai, z którym związek ma pewien zagubiony kluczyk i to też ciekawie rozwinęła co również zasługuje na duży plus. ,,Tego kwiatu jest pół światu" okazało się ciekawą lekturą. Ciekawa główna bohaterka, której pech nie opuszcza i bohaterowie poboczni sprawiają, że powieść czyta się z humorem. Dodatkowo ciekawe rozwinięcie wątków, a w szczególności tego kryminalnego sprawia, że powieść czyta się z zaciekawieniem, a samo rozwiązanie zagadki z pewnością zaskoczy nie jednego czytającego kryminały. Sama nie wiem jednak dlaczego wydawnictwo postanowiło z tyłu książki zamieścić opis właściwie niepasujący do całej tej książki, bo wprowadza on w błąd wielu czytelników. Żałuję też, że Marta Radomska postanowiła wpleść w fabułę na początku właściwie niepotrzebne fragmenty z kotami. Mimo wszystko autorka humorem nadrabia bardzo wiele i sama jestem ciekawa, jak rozwiną się wydarzenia w drugim tomie tej powieści. ,,... dlaczego prawie wszystkie dobre postanowienia prędzej czy później biorą w łeb i zostaje z nich gorzkie rozczarowanie." Ocena : ✰✰✰✰✰✰ (6/10) Maja Kostrzewska ma jakiś wewnętrzny magnes dzięki, któremu kłopoty same ją odnajdują. Dopiero co rozstaje się z mężem z powodu zdrady (z jej pracownicą), a za chwilę okazuje się, że jej ex już nie stąpa po tym świecie, a ona podejrzana jest o było mało, okazuje się, że ukochana babcia zostawia jej spadek, ale klucz do niego zawieruszył się w trakcie przeprowadzki. Wieść o skarbach szybko się rozchodzi, a chętnych na rodzinne precjoza jest więcej niż mogłoby się tym samym czasie w jej życiu pojawia się Robert, który ma być balsamem na całe zło, ale czy tak będzie naprawdę? ‘Omdleć i paść w poprzek chodnika, najlepiej tak, żeby się potknął - metoda praktykowana przez damy w dziewiętnastym wieku. Wtedy może działała, zwłaszcza że damy nie spieszyły się do obowiązków zawodowych i miały większą wprawę w pełnym wdzięku omdlewaniu. Znając własny wdzięk, huknęłabym głową o chodnik, doprowadzając do mało romantycznego wzywania pogotowania. Za randkę z gipsem dziękuję bardzo.’ Tego kwiatu jest pół światu to zabawna historia o poszukiwaniu swojej drugiej połówki i próbie walki z prześladującym pechem. Perypetie głównej bohaterki potrafią rozbawić, a ciąg zdarzeń jest nieprawdopodobny – lecz nie niemożliwy. Autorka stworzyła realną historię i jak w dobrym kryminale, napięcie narasta z każdą stroną. Dodatkowe informacje i poszlaki zapewniają zwroty akcji, a zakończenie wcale nie jest takie oczywiste. Prawdziwy świat z kalejdoskopem barwnych postaci porwie nas na dobre. Przyjemny styl, dopracowane i naprawdę zabawne dialogi nie pozwolą nam odłożyć tej książki przed jej końcem. Naprawdę polecam, idealna pozycja by zabrać ją na urlop. Wszystkie książki w cyklu (3) Sortuj: Czytelnicy: 358 Opinie: 40 Czytelnicy: 210 Opinie: 26 Czytelnicy: 157 Opinie: 15 Cytaty Od czasu do czasu dało się wprawdzie słyszeć nieśmiały głos ojca, że za majątek przeżarty i przechorowany przez kocia ferajnę można by kupić całkiem niezłe audi, jednak koniec końców nikt w rodzinie nie potrzebował audi tak bardzo, jak naszych rozpieszczonych, ukochanych futrzaków. Od czasu do czasu dało się wprawdzie słyszeć nieśmiały głos ojca, że za majątek przeżarty i przechorowany przez kocia ferajnę można by kupić... Rozwiń Marta Radomska O jeden diament za daleko Zobacz więcej Tak, nasze zwierzaki były istotami bardzo zajętymi i byłam im głęboko wdzięczna, że w nawale obowiązków znajdują czas, by umościć się ze mną w fotelu i wysłuchać, z czego znowu robię problem. Tak, nasze zwierzaki były istotami bardzo zajętymi i byłam im głęboko wdzięczna, że w nawale obowiązków znajdują czas, by umościć się ze mną... Rozwiń Marta Radomska O jeden diament za daleko Zobacz więcej Skoro ludzcy niewolnicy sami zobowiązali się finansować kocie potrzeby, nie powinni zgłaszać pretensji ani zażaleń. Skoro ludzcy niewolnicy sami zobowiązali się finansować kocie potrzeby, nie powinni zgłaszać pretensji ani zażaleń. Marta Radomska O jeden diament za daleko Zobacz więcej Zaczytaj się w nowej serii komedii obyczajowych Marty Radomskiej!Majka ma jedną wadę, która znacząco wpływa na jej życie uczuciowe: nie potrafi podrywać facetów. A nie ma nic gorszego niż bierne czekanie na pierwszy krok z ich strony. Większość z nich sprawia wrażenie, jakby przyszli na świat z pieczątką: „Niezdatny dla Mai Kostrzewskiej”. Niezdatny, bo zajęty, bo zdradza, bo kłamie, bo liczba wytatuowanych wzorków na jego ciele przekracza akceptowalną razem po prostu musi być wreszcie inaczej!Czy opiekuńczy Robert okaże się dobrym wyborem? Jak bardzo w życiu Majki namieszają tatuaże? A może lepiej jednak nie ufać nikomu poza własnym kotem? Dostępna liczba sztukDostępność całkowita198 szt. (realizacja już jutro)Dostępność w naszym magazynie0 w punktach Bonito Darmowa dostawa już od 299,00 zł Składasz zamówienie wybierając wcześniej Paczkomat, w którym chciałbyś je odebrać. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz wiadomość e-mail oraz SMS od Paczkomatów InPost z informacją o dotarciu przesyłki do wybranego Paczkomatu. Wydanie przesyłki następuje po wpisaniu numeru telefonu i podaniu kodu, który jest w wiadomości SMS. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z Paczkomatu masz 48 godzin. Składasz zamówienie wybierając wcześniej miejsce, w którym chciałbyś je odebrać. Może to być placówka pocztowa, sklep Żabka, Freshmarket lub stacja Orlen. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz wiadomość e-mail oraz SMS od Poczty Polskiej z informacją o dotarciu przesyłki do wybranej placówki. Pracownik w placówce wyda przesyłkę po podaniu danych odbiorcy zgodnych z danymi na przesyłce oraz po okazaniu dowodu osobistego. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z placówki pocztowej masz 7 dni. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki Listonosz doręcza przesyłkę. Składasz zamówienie wybierając wcześniej kiosk, w którym chciałbyś je odebrać. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz SMS-a od firmy Orlen z informacją o dotarciu przesyłki do wybranego kiosku. Pracownik kiosku wydaje przesyłkę po podaniu otrzymanego w SMS-ie specjalnego kodu. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z kiosku masz 3 dni. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Kurier doręcza przesyłkę. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Kurier doręcza przesyłkę. * opcja płatności przy odbiorze kosztuje dodatkowo 2,00 zł

tego kwiatu jest pół światu co to znaczy